Tak, tak, to już parę lat minęło... Ale co tam. Najważniejsze, że jest! Skończony, jeszcze nieoprawiony, z milionem błędów i niedociągnięć, ale pierwszy tak duży w mojej hafciarskiej karierze. :D
Obrazek w całej okazałości:
I w detalach:
Nie bardzo zadowolona ta para mi wyszła. Może zmarzli mimo pledu i mufki. :)
Woźnica też nie w humorze. Może też nie lubi zimy. :P
I jeszcze jedno zdjęcie, łapałam wiosenne słońce:
Mogę teraz powiedzieć: uff... i wziąć się za kolejne projekty! Na razie odpocznę od takich wielkogabarytowych. Choć kusi mnie mocno jakiś bajkowy HAE... Ale sobie jeszcze poczeka. :)
A na koniec małe słodkości. Jako że ostatnio były urodziny bloga, a i moje gdzieś tam po drodze, pokażę Wam urodzinowy torcik. Przepyszny i megaowocowy - tak, jak lubię. :) (dzięki, Gillanku!).
Torcik stoi na moim nowym stole w mojej wreszcie wyremontowanej kuchni! Z pomocą Gillanka udało się stworzyć przytulne miejsce, gdzie teraz uwielbiamy siedzieć. Kuchnia to dla mnie serce domu i musi mieć stół, choćby najmniejszy. A nad stołem czeka już ściana na nasze haftowanki. Na pewno Wam ją tu pokażę. :)
Piękny haft, zawsze go chciałam wykrzyżykować i jakoś nigdy nie zrobiłam tego. Tort smakowity, wszystkiego najlepszego;-)))
OdpowiedzUsuńPiękny Dimek :)
OdpowiedzUsuńDlaczego juz nic nie piszecie na blogu? :(
OdpowiedzUsuńCieszę się, że skończyłaś ten obrazek, bo wiernie Ci w tym kibicowałam :).
OdpowiedzUsuńTort musiał być pyszny :).
Też lubię kuchenne schadzki :).
Prześliczny haft
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Prześliczny haft
OdpowiedzUsuńPozdrawiam