poniedziałek, 3 września 2012

Hafciki

Tak, trzeba w końcu pokazać jakieś postępy. :) Cały czas się robi mój zimowy obraz, przybywa raczej wolno, ale już jest bliżej niż dalej. Nic już nie postanawiam, bo jak tylko postanowię, to zaraz się wszystko rozsypuje, więc ciąg dalszy będzie jak będzie. :)
I dla porównania - tak to wyglądało 27 kwietnia 2011 (tak dawno??? hm... Link tutaj):
A dziś, po 16 miesiącach (aaaa...) mam tyle:
I kilka krzyżyków z bliska:
Normalnie chyba ze wstydu powinnam to szybciej wyszywać. :P Choć gdybym zaczynała dziś, zrobiłabym to zupełnie inaczej. Wzięłabym gęstszą kanwę (ta moja to 14ct), mulinki DMC (wyszywam Ariadną), no i nie popełniłabym kilku błędów, na których się nauczyłam poprawnie haftować krzyżykiem. Ale co tam. Z daleka nie widać. ;)

A w tak zwanym międzyczasie wyszywam sobie nasz wspólny gillankowo-morsiowy RR. Na mnie padły dwa obrazki, na razie robię pierwszy, czyli młynek do kawy:
Całości nie pokażę, bo jeszcze się Gillanek musi pochwalić swoim obrazkiem, a nie odbiorę jej tej przyjemności. :)

Za chwilkę siadam z niedokończonym młynkiem, zakładam słuchawki na uszy i odpływam w świat Wiedźmina. :) To jest ostatnio jeden z moich ulubionych sposobów spędzania wolnego czasu - słucham audiobooka i wyszywam. Albo słucham i gotuję. Albo słucham i sprzątam. :) Od kiedy odkryłam audiobooki nie mogę się od nich wprost uwolnić, uzależniłam się jak nic. Przypuszczam, że to dlatego, że pozwalają mi nie mieć poczucia marnowania czasu, bo mogę robić dwie rzeczy jednocześnie. I choć nigdy w życiu nie zrezygnuję z papierowych książek, to uwielbiam "czytać" uszami. :)
Sagę o Wiedźminie czyta Roch Siemianowski - bardzo mi się podoba ta interpretacja. A że sagę na papierze czytałam już dawno temu w zamierzchłych czasach licealnych, to przyjemność podwójna, bo za wiele nie pamiętam. :) Niedawno skończyłam też "Zieloną milę" Kinga, czytał Leszek Teleszyński - bardzo mi się podoba głos tego aktora. A sama opowieść - wspomnienia strażnika więziennego - pasowały do moich wieczornych zajęć, wtedy najlepiej słucha się wspomnień. No i ten King jakiś taki "niekingowy", bo kojarzy mi się tylko z horrorami, a tu niespodzianka. Bardzo dobra rzecz. Choć po paru opisach nie mam ochoty oglądać filmu, moja wyobraźnia aż za dobrze mi je pokazała. :)

3 komentarze:

  1. Jaki ten zimowy obrazek piękny!!!!! Czekam na dalszy ciąg:D Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że cały czas gdzieś tam cichaczem wyszywać zimowy obrazek. Jest coraz piękniejszy :).

    A ja jakoś nie lubię mieć na uszach słuchawek, za lubię jak mi coś leci w tle ale nie bardzo muszę się na tym skupi więc można jestem starodawna i zostaję tylko przy książkach hihi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam. Zimowy obrazek bardzo mi się podoba. Czekam na następną odsłonę:)

    OdpowiedzUsuń