poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Urodzinowo

Kto zgadnie, czyje to urodziny ostatnio świętowałyśmy? :) Magiczna data 19 sierpnia chyba większości niewiele mówi, ale kto już trochę czasu z nami spędził, powinien się domyślić. Bo właściwie klikać teraz powinna Gillanek, ale co tam. W końcu świętowałyśmy razem, to i ja mogę. :)

Jak urodziny, to i tort, a jakże. Jak co roku po wielu różnych pomysłach, szperaniu w książkach, necie, wędrówkach po kucharskich blogach miałyśmy dylemat, co by tu było najlepsze. Padło na coś czekoladowego, śmietankowego, biszkoptowego, a w rezultacie przepysznego. I lepszego niż to, co to ciasto ma przypominać:


Tajemnica jego powstania i nazwa tutaj. Jest naprawdę genialne i funkcję tortu - jak widać - spełnia. Jako że szanowny jubilat nie wygląda na swe lata, to i my nie wdawałyśmy się w liczenie świeczek. Jedna czy osiemnaście, ważne, że zdmuchnięta i kolejny piękny rok przed nim. I przed nami. No i mam nadzieję, że w tym roku się z nim zobaczymy...

Bo ten tajemniczy jubilat to nie kto inny, jak autor jednego z najbardziej zamaszystych autografów. Może dlatego, że (zgodnie z tytułem jego najnowszej solowej płyty) jedno oko ma wciąż na Maroko. ;) Gillanek ma już całkiem ciekawy zestaw literek pisanych jego ręką:


Już wszystko jasne? :) Kolejny roczek Iana Gillana za nami, a my czekamy na kolejne nagrania - jego samego, Deep Purple i na koncerty! Może kiedyś zaniesiemy mu torcik do garderoby? ;))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz