Bornholm jest piękny, choć ktoś może też stwierdzić, że monotonny. Typowy krajobraz wygląda tak:
Mieszkańcy uprawiają jęczmień i grykę, widziałam też sporo pól z kukurydzą. A wśród pól nierzadko takie ścieżki rowerowe:
Każda trasa rowerowa na Bornolmie ma swój numer i jest świetnie oznakowana, o tak:
Dodatkowo w każdej informacji turystycznej można bezpłatnie pobrać mapy, schematy, broszurki bardzo dobrze opisujące lokalne szlaki i atrakcje. Nie sposób się zgubić lub czegoś pominąć. Najczęściej z różnych powodów trzeba było po prostu z czegoś zrezygnować. :)
Wszystkie miasteczka, które leżą nad morzem, mają oczywiście porty. Często małe i urokliwe, dla nas były okazją do posiłków i odpoczynku, bo zawsze znajdowaliśmy tam ławy i stół, zresztą nie tylko w portach - podobne stoły z ławkami rozsiane są w wielu miejscach wyspy przy szlakach rowerowych. Ten port, którego kawałek na zdjęciu poniżej, znajduje się w Svaneke:
Oczywiście na Bornholmie nie brak wędzarni, a najbardziej słyną z wędzonych śledzi - musieliśmy do jednej z nich zawitać i spróbować. Zdjęcia rybki nie ma, spałaszowaliśmy szybciej niż zdążyłam sfotografować. Na pocieszenie zdjęcie wędzarni - tutaj w Aarsdale:
Z zabytków najczęściej odwiedzane są ruiny twierdzy Hammershus (największej w Skandynawii) oraz 4 kościoły rotundowe, z których jeden - w Nylars - poniżej:
O Bornholmie opowiadać można dużo, szczególnie jeśli ktoś tak jak ja po prostu dał się nim zauroczyć. :) Ale najlepiej po prostu tam popłynąć i przekonać się na własne oczy o wyjątkowości tej wyspy. W sieci jest mnóstwo relacji i porad, jak zorganizować taki wypad - ja polecam gorąco, warto! A szczególnie warto objechać ją na rowerze, to jedno z naprawdę bardzo przyjaznych miejsc dla rowerzystów. Ja po prostu chcę tam wrócić. :)
Niesamowita wyprawa! Z wielką przyjemnością oglądałam zdjęcia i czytałam całą relację:) Miasteczko piękne, jak z baśni Andersena:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń