niedziela, 5 maja 2013

Zapraszamy na zapiekanki!

Witajcie w starym miejscu w nowej odsłonie - mamy nadzieję, że się Wam spodoba. :) Rysunek oczywiście autorstwa Gillanka. Tak wyglądamy, gdy mamy czas wolny i możemy się skupić na tym, co kochamy - Laura na muzyce i swoim koniu-ufoku (hehe), a ja na książkach i podżeraniu jabłek. :) No i oczywiście kawka i jakiś wypiek. Całe my i nasza "wysiedziana" kanapa. :)

A że tę zmianę traktujemy jako miniremont, to zapraszamy na miniparapetówkę. :) Dziś w menu zapiekanki! Moje i Laury wspomnienia z dzieciństwa nierozerwalnie wiążą się z budkami, w których bagietki z pieczarkami były żelazną pozycją. Dla mnie były też "nielegalnym" drugim śniadaniem, gdy udało mi się w przerwie wybiec ze szkoły, zamówić, zjeść i pędem wrócić, żeby zdążyć na następną lekcję. :) A gdy wyjechałam na studia do Poznania, poznałam kultowe miejsce, czyli Stajenkę Pegaza niedaleko Teatru Wielkiego, której niestety już nie ma. Tam to dopiero były zapiekanki... Ogromne, nawet więcej niż półmetrowe, niezastąpione, gdy wracało się z nocnych szaleństw z dopominającym się o swoje żołądkiem. To były czasy... ;)

Zapragnęłyśmy je sobie przypomnieć. A pomógł nam w tym bezkonkurencyjny Piotruś i jego przepis. My też kochamy gotować. :) Zerknijcie też na inne jego filmy - warto, chociażby dla samej pasji, z jaką działa w kuchni: tutaj zapiekanki z pieczarkami.

A w naszym wykonaniu wyglądają tak:
Pyyyyyyyszne!!!
Dokładnie takie, jak w dzieciństwie. Nawet pieprzu dałyśmy więcej niż być powinno, ale przecież często w tych naszych budkach było bardzo pikantnie. Ja chcę więcej! :) A Wy?